A że większość wyjazdów odbywa się do ciepłych krajów, sandały są niezbędnym wyposażeniem zarówno uczestnika, jak i pilota. Osobiście od kilku lat jeżdżę w sandałach trekkingowych, zapinanych na rzepy, bardzo lekkich i wygodnych, szybkoschnących, z podeszwą antypoślizgową. Mam je na wszystkich wyprawach, które prowadzę. Odwiedziły stoki Kilimandżaro i Himalajów, kąpały się w ciepłym Oceanie Indyjskim na Zanzibarze i indyjskim Goa, przejechały irańskie pustynie. Ale nic nie jest wieczne i czasami sandały wymagają naprawy. Taka okazja nadarzyła się w lipcu 2013 podczas prowadzenia wyprawy Ladakh - Mały Tybet. To był piękny poranek w dolinie Kaszmiru. Stanęliśmy na krótki odpoczynek przed podjazdem na przełęcz Zoji La o wysokości 3528 m. Tuż obok drogi siedział szewc czekając na klientów. W ustach trzymał biri - najtańsze papierosy świata, bardzo popularne w całych Indiach. Wziął moje sandały do ręki, obejrzał je wnikliwie. Bez słowa, przeciągnął grubą nić w jakieś mazi przypominającej pokost i bardzo starannie zaczął szyć rzepy, które były na granicy urwania się. Naprawa zajęła około trzech minut i kosztowała mnie 60 rupii, czyli równo dolara. Dzięki temu moje sandały przejechały cały Ladakh i na pewno pojadą na kolejną wyprawę!
Tomek Nasiółkowski
Folklor i starożytne cywilizacje