Daj się oczarować afrykańskiej naturze i obserwuj dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku - odkryj UGANDĘ »
Krajobraz i przestrzeń

Piloci polecają: Ladakh

8 stycznia 2015
Julley Ladakh!

Przestrzeń, wolność, bezkres – te określenia najczęściej słyszę od osób, które po raz pierwszy stawiają stopę w tej boskiej krainie. Podróżując do Ladakhu zachwycamy się potężnymi górami, buddyjskim gompami, turkusowymi rzekami czy błękitnymi jeziorami.

Na wyprawę do Ladakhu pojechało ze mną sześć dzielnych dziewczyn :)

Przez kilka dni naszym kierowcą był Tashi – miejscowy chłopak pochodzący z małej wsi położonej w dolinie Nubry, która oddziela Himalaje od Karakorum. Tashi był bardzo skromny, miły i uczynny. Dziewczyny bardzo go polubiły. Codziennie rano witał nas tybetańskim pozdrowieniem Julley i ze spokojem układał nasze bagaże na dachu samochodu.

W Indiach jeśli jedzie się w jakimkolwiek pojeździe z hindusem, w środku spoglądają na nas postaci  bóstw hinduistycznych takich jak Ganesza czy Hanuman. Jeśli jedziemy z sikhem, towarzyszyć nam będzie obrazek Guru Nanaka. Nasz Tashi za przednią szybą jeepa miał umieszczony mały posążek Buddy, który chronił nas przez całą trasę.

Tempo jazdy po himalajskich serpentynach nie jest zbyt imponujące. Przez cały dzień zwykle pokonuje się w granicach 200 km. Drogi są w większości szutrowe, często brak jest asfaltu, co ogranicza rozwinięcie prędkości. Do tego dochodzą korki, powolne ciężarówki, kolumny samochodów armii indyjskiej oraz osuwiska niszczące od czasu do czasu szosę. Przełęcze, które pokonujemy osiągają wysokości od 3500 m do ponad 5500 m npm. Widoki zapierają dech w piersi, czasami adrenalina osiąga poziom krytyczny. Emocje i przeżycia zapadają na długo w pamięci.

Mijamy wielkie ciężarówki indyjskiej marki Tata. Urzekają ich kolorowe malowidła oraz różnego rodzaju hasła i motta. Jedno z nich najbardziej utkwiło mi w pamięci “Love is the River of Life in this World”.

Naszym odkryciem była wioska Turtuk, położona 10 godzin jazdy od Leh, stolicy Ladakhu. Po drodze przejechaliśmy przez najwyżej położoną przełęcz świata, którą wiedzie jezdna droga – Khardung La 5602 m npm. Turtuk leży tuż przy granicy z Pakistanem i zamieszkuje go muzułmańska ludność Balti mówiąca swoim językiem. Okolice wioski zostały otwarte dla ruchu turystycznego od 2010 roku, ale wciąż niewiele osób tam dociera. Będąc tam jedną noc, mieliśmy okazję pomagać miejscowym w żniwach! Można tu poczuć autentyczny klimat wioski na końcu świata. Do dziś czuję zapach tamtejszych sadów morelowych.

Zachwycające są też wysokogórskie jeziora Pangong i Tso Moriri. W ich głębiach odbija się tybetańskie niebo - za dnia błękitne, w nocy czarne i gwieździste.

Ladakh jest dla mnie osobiście najpiękniejszym miejscem na Ziemi. Byłem tam dwukrotnie i nie mogę doczekać się kiedy kolejny raz ujrzę jego przestrzenie i barwy.

Polecam,

Tomasz Nasiółkowski