Smaki Azji to podróż głównie po dawnych Indochinach. Ślady tej historii znajdziesz kupując bagietkę na rogu w Phnom Penh, obserwując jak francuska architektura niszczeje pod naporem tropikalnej przyrody w Sajgonie lub w górach Laosu grając z dzieciakami w Petanque przy jedynej żarówce we wsi oddalonej od najbliższego hotelu o dwa dni drogi ścieżką przez las. Jeśli już byłaś/byłeś w tym regionie, zachęcam żeby nie odhaczać go jeszcze z listy miejsc do odwiedzenia. Spędziłem tam wystarczająco dużo czasu żeby pokazać ci wszystko z innej strony.
Bangkok to nie tylko świątynie i kanały, ale też życie nocne. Bangkok to obok Rio, Nowego Jorku, Tel Avivu czy Berlina, jeden z najbardziej aktywnych imprezowych wulkanów na Ziemi. Bangkok się kocha albo nienawidzi. Są tacy, którzy zostają na stałe ale my dla kontrastu uciekniemy z niego w inną skrajność, do stolicy Laosu.
Vientiane to najmniejsza i najspokojniejsza stolica w jakiej byłem w życiu. Miss
kraju czy inne znane osoby możesz spotkać w narożnej kawiarni sącząc najlepszą kawę z Boloven Plateau za cenę znacznie mniejszą niż sugerują rynki światowe. To co najbardziej lubię w Laosie, to nie wystające z mgły porośnięte dżunglą wapienne monolity, ale ludzie, którzy za nimi mieszkają. Sieć dróg w Laosie jest tak rozrzedzona, że w takie miejsca trzeba docierać na piechotę. Warto, bo Laos ma najbardziej kolorową strukturę demograficzną w regionie. Tylko połowa populacji mówi po laotańsku. Górskie plemiona to ostoja animizmu, gdzie codzienność płynie wśród duchów przodków, duchów przyrody, a zagubione w podróży przez doliny duchy opiekuńcze przywoływane są podczas ceremonii Baci. Dla ludzi Zachodu to spotkanie z pradawnym światem, w którym człowiek jest częścią przyrody, korzysta z niej, ale nie uczynił sobie jej poddaną.
Kambodża to kraj, o którym mogę opowiadać godzinami. Mam tam przyjaciół, którzy pozwolili mi zajrzeć za kulisy turystycznego przedstawienia. Obiecuję się wiedzą dzielić. Kambodża to niesamowity kraj. Ze względu na krajobrazy i kulturę, często trafnie porównywany przez przewodniki do państw afrykańskich. Kambodża nie jest pragmatyczna, więcej - Kambodża nie jest ani krztę racjonalna. Co kryje się za tym specyficznym półuśmiechem, który odnajdziemy na twarzach Apsar, bogiń wody i chmur z płaskorzeźb Angkor Wat oraz za zagadkowym uśmiechem na czarno-białych fotografiach przedstawiających Pol Pota?
Polecam,
Łukasz Kumor