Daj się oczarować afrykańskiej naturze i obserwuj dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku - odkryj UGANDĘ »
Blisko natury

W Sercu Amazonii - lekcja cierpliwości w dżungli

3 stycznia 2019
Ten dzień to najlepszy przykład, że w Amazonii nie da się niczego zaplanować co do minuty, nawet co do dnia.

W SERCU AMAZONII to zapis jednej z licznych eskapad naszych pilotów.
Książkę PODRÓŻE W PIĄTĄ STRONĘ ŚWIATA, która zawiera to oraz 14 innych opowiadań naszych pilotów, można kupić w naszym sklepie>>
Cały przychód ze sprzedaży książki przeznaczamy na wsparcie sierocińca Jovial Orphans z Mto Wam Mbu w Tanzanii.

***

Ten dzień to najlepszy przykład, że w Amazonii nie da się niczego zaplanować co do minuty, nawet co do dnia. Nic nie jest pewne. Dziś mieliśmy wypłynąć do indiańskiej wioski. Wczoraj wydawało się, że wszystko jest dogadane. Nie ma benzyny. Nie płyniemy. Psiamać. Trochę nerwy mnie poniosły.

Jeszcze długo będę musiał uczyć się cierpliwości. Nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie. Grupa Indian powinna wrócić z miasta dzisiaj lub jutro. Nic pewnego. Musimy czekać.

Uzależnieni od innych. Najgorsze, co może się trafić.

Pada. Za chwilę przestaje i tak na zmianę. Idziemy na ryby. Co mamy innego do roboty?

Wędkujemy. Tam można się uspokoić, choć i to czasem bywa frustrujące, kiedy Jorge łowi rybę za rybą, a tobie nie idzie. Płyniemy pod prąd rzeki, gdzie jeszcze wcześniej nie byliśmy. Potem małymi rzeczkami w głąb. Miejsce na końcu świata. Nie ma ludzi, cywilizacji. Święty spokój. Błogostan. No, może poza komarami. Jedynie to można wyeliminować. O, pirania! Ryba ciągnie za żyłkę i już po niej. Kilka ciosów maczetą w łeb i trup. Będzie dziś obiadowa uczta. Wielka zupa rybna, ziemniaczki i może uda się wyłudzić napój bananowy. Nic więcej do szczęścia mi nie potrzeba.

Oczywiście poza kilkoma galonami benzyny.

Benzyna. Zawsze jest jej tu deficyt. Benzyna to jeden z większych problemów, z jakimi muszą się mierzyć mieszkańcy rezerwatu. Przenoszą kanistry na swoich plecach z miasta najpierw do domku, w którym nas ugoszczono, a później przewożą kajakami do wiosek. Nic dziwnego, że jest niemal na wagę złota. Za galon paliwa trzeba zapłacić 3–4 razy więcej niż w mieście. Nie wierzyłem, aż do tamtego dnia, że benzyna może być aż tak droga. Tutaj kosztuje około 30 soli za galon. Dla porównania: kilogram mięsa sprzedają za około 10 soli. (..) Nie możemy tu zostać. Benzyny brak. I co? Będziemy wiosłować. (..) Łodzią z motorem przepłynięcie dystansu zajmuje około siedmiu godzin. Jutro czeka nas długi dzień. Wydłuży się co najmniej dwukrotnie. Tak to właśnie jest z planami. Dżungla je weryfikuje na swój własny sposób. (...)

Mateusz Stachniuk