Daj się oczarować afrykańskiej naturze i obserwuj dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku - odkryj UGANDĘ »
Niezwykłe miasta

ZIEMIA NA L4: Od managera do sprzedawcy bananów

30 kwietnia 2020
Od managera do sprzedawcy bananów, czyli tam i z powrotem.

Macie takie miejsca, w których czujecie się jak w domu? W których każdy krajobraz, smak czy absurd są dla Was swojskie? Miejsca, za którymi tęsknicie gdy już wrócicie do siebie? Dla mnie to Wietnam – dom daleko od domu.

Mam to niesamowite szczęście, że praca pozwala mi regularnie wracać i zaspokajać tę tęsknotę. W marcu 2020 chciałam pojechać po raz kolejny, tym razem pokazać Wietnam mamie, najwierniejszej słuchaczce moich opowieści z Azji. Bilety były już kupione, trasa mniej więcej ustalona, pierwszy nocleg w Hanoi zarezerwowany. Ten wybór był bardzo prosty – w Hanoi zawsze nocuję w tym samym hotelu, którego właścicielem i managerem jest Wietnamczyk Michael. Hotel znajduje się w ścisłym centrum Hanoi, jest czysty, uroczy, a na śniadanie serwują świetne pho bo (wietnamski rosół wołowy). Po wejściu do recepcji ukazuje się napis „YOUR HOME AWAY FROM HOME” (Twój dom z daleka od domu). I nie jest to hasło na wyrost. Zawsze kiedy przyjeżdżam z grupą wita nas Nancy albo Zenky z drinkiem i szerokim uśmiechem (Wietnamczycy często przyjmują amerykańskie przydomki. Ma to ułatwiać komunikację, bo dla większości przybyłych wymawianie wietnamskich imion graniczy z połamaniem języka). To ekipa hotelu tworzy jego przyjazną atmosferę, wypełnia duszę i serce. Hotel cieszy się takim powodzeniem, że Michael niedawno otworzył drugi, bliźniaczy, w innej części Hanoi. Ja jednak wybrałam ten, gdzie jest Nancy i spółka.

***

Wyjazd z mamą przekładałyśmy już od 5 lat. Poczekamy cierpliwie kolejne kilka miesięcy, bo z marzeń absolutnie nie zamierzamy rezygnować. Napisałam do Michaela z pytaniem jak wygląda sytuacja u nich, czy wszystko ok, oraz że nie zobaczymy się w najbliższym czasie. Dostałam odpowiedź, że rząd nakazał zamknięcie prawie wszystkich hoteli, w tym jego. Zmartwiło mnie to, ale szybko pochłonęła mnie codzienność – w końcu ja też zostałam bez pracy…

Dwa tygodnie później dostałam filmik – Michael z żoną pływają łodzią po jeziorze. Manager hotelu jak zawsze uśmiecha się szeroko.
Po kolejnych 2 tygodniach zobaczyłam na facebooku, że Michael sprzedaje maseczki ochronne. Nawet nie tyle sprzedaje, co rozwozi je na swoim motorze. Jeśli nigdy nie byliście w Wietnamie, może Was to nieco zdziwić. Manager dobrze prosperującego hotelu w roli ulicznego sprzedawcy. Ci jednak, którzy ten kraj odwiedzili już kiedyś, wiedzą, że Wietnamczycy żadnej pracy się nie boją, a nowe firmy, sklepy i salony oferujące różne usługi wyrastają jak grzyby po deszczu. Parter praktycznie każdego budynku mieszkalnego jest zagospodarowany do prowadzenia biznesu – jako biuro, sklep, magazyn czy kawiarnia. Sklepem może też być rower, motorek czy wózek z gablotą.
W kolejnej wiadomości od Michaela dostałam zdjęcie z ogromnym naręczem bananów. Pojechał na rodzinną farmę i przywiózł do Hanoi banany i kury na sprzedaż. Zapotrzebowanie przerosło jego oczekiwanie, porzucił sprzedaż maseczek. Po kilku dniach dostałam wiadomość: „Znasz może lektorów języka angielskiego online? Mam już 8 uczniów i szukam dobrych nauczycieli.”

***

Pod koniec kwietnia dostałam wiadomość, tym razem od Zenky’iego: „Jak się masz Miss Zuzanna? Mam nadzieję, że dobrze i bezpiecznie. Tęsknimy za Tobą.” Szybko odpisałam: „Właśnie o Was myślałam!”
Po wymienieniu wszystkich kurtuazyjnych wiadomości, które zawsze wprowadzają mnie w dobry nastrój, Zenky przeszedł do faktycznego newsa: „Wracamy do pracy 1 maja.”
„Cieszę się, że to słyszę!” Autentycznie uśmiecham się czytając to. Od razu napisałam do Michaela: „To prawda? Otwieracie się?”
„Tak, po dwóch miesiącach ponownie otwieramy hotel. Będę streamingował otwarcie na żywo. Jesteśmy już dawno na to gotowi.”
„A co z bananami?”
„Będę je dostarczał do hoteli i restauracji w Old Quarter w Hanoi.”
„Hen gap lai!” kończę (Do zobaczenia). Bo czy trzeba tu coś więcej dodawać? Niektóre przekazy brzmią najgłośniej niewypowiedziane.

***

Zuzanna Komuda